Czytam, że dziennikarze Trójki napisali list protestacyjny w obronie Jerzego Sosnowskiego. I bardzo dobrze, że mają jakieś zdanie. Ale gdy widzę, że wśród podpisanych są takie tuzy polskiego dziennikarstwa jak Beata Michniewicz, Marek Niedzwiecki czy Wojciech Mann (opisani w książce "Resortowe dzieci"), to zastanawiam się, czemu ma to służyć. Zapewne zadowoleniu KOb/D/ziarstwa... O Sosnowskim kiedyś miałem bardzo dobrą opinię, jednak spiknięcie się z Yeton zmieniło zdanie o nim.
Protest nie przeszkadzał jednak w emisji dzisiejszego programu "Za a nawet przeciw" Kuby Strzyczkowskiego, co ciekawsze on nie podpisał listu broniącego Sosnowskiego, na temat projektu zaostrzającego restrykcje wobec aborcji... Muszę przyznać, że Strzyczkowski, którego zawsze uważałem za spryciarza, po dzisiejszej audycji ma u mnie MISTRZA! Chociaż ja osobiście z wielu względów jestem przeciwny zaostrzaniu tej ustawy, to przebieg audycji był co najmniej zastanawiający. Jak u Hitchcocka, zaczęło się od trzęsienia ziemi. I niech nikt mi nie mówi, że tak grubymi nićmi szyta intryga powstaje przypadkowo. W tej audycji element przypadku był wyeliminowany zupełnie, bo i kto na zdrowy rozum może sobie wyobrazić sytuację, że jako pierwsza dodzwania się kobita (z głosu starawa, gdzieś z 50 wiosen jak nic, a przecież to niedorzeczność, bo nawet trzydzieści lat temu badania prenatalne dopiero raczkowały), która oświadcza (zaczyna się niepozornie), że ona jest owocem pomyłki lekarskiej, polegającej na wykryciu u jej matki wady genetycznej płodu, ale że wada była nieznaczna, to nakłoniono jej matkę do zachowania płodu przy życiu. I teraz najlepsze (!!!!!), ona z perspektywy swego życia uważa, że źle się stało, że wtedy jej nie wyskrobano (!!!)... Komentarza nie ma, bo następna "gwiazda" dodzwania się z tekstem, że jeżeli rodzi się dziecko z wadą genetyczną, to niech państwo płaci do końca życia jemu i rodzicom solidną rentę. Jako bodajże trzecia wywołana jest pseudoprofesor czy też raczej profesora Płatek. Tak, tak, to ta od odkrycia, że w związkach jednopłciowych rodzi się więcej dzieci niż w zwiazkach dwupłciowych. Wtedy, po tym tekście JKM i cała sala ryknęli takim śmiechem, że może przynajmniej te tezy więcej nie będą przez nią już powtarzane... Biedactwo oczywicie dzisiaj plotło trzy po trzy w swoim pseudogenderowym stylu... Dalej przestałem słuchać, bo i po co mam wracać pamięcią do starych komunistycznych wzorów...
Dla mnie ten jeden tylko dzień dostarczył dość argumentów, aby wysłać Herkulesa do wyczyszczenia tej stajni Augiasza, czyli radiowej Trójki, bo jeszcze chwila, a Strzyczkowski przy okazji omawiania terroryzmu islamskiego przeprowadzi próbne wysadzanie metra warszawskiego...
